Australian Open:Finalista Novak Djoković
Australian Open: Finalista Novak Djoković
Jest trzeci w rankingu. Australian Open (pula nagród 24 mln austr.) wygrał już trzy lata temu. Dwa razy był w finałach US Open, ale jego tegoroczna wygrana w półfinale w Melbourne z Rogerem Federerem w trzech setach zadziwiła wszystkich. Tym bardziej, że długo mu się nie wiodło. Znany jest jako „Pan 16 kontuzji”
Serb możliwości ma wielkie, ale przyzwyczajono się raczej do widoku jak leży, a nie triumfuje na korcie. Przydomek „Mr sixteen injuries” przylgnął do niego w 2008 roku, po tym jak na przedmeczowej konferencji podczas US Open tak nazwał go Andy Roddick. W poprzedniej rundzie Novak miał trudny mecz z Tommym Robredo. Często żądał pomocy - miał problemy z żołądkiem, biodrem, kostką, narzekał na duszności, co chwila wzywał lekarza. Amerykanin go jednak nie sprowokował. Djoković pokonał go morderczej walce w pięciu setach. Od tej pory wiadomo, że jest zadziorny. Tak jak prawie wszyscy serbscy sportowcy.
Djoković urodził się 22 maja 1987 roku (tydzień po tegorocznym finałowym rywalu Andym Murrayu) w Belgradzie, ze względów podatkowych jak wielu kolegów po fachu osiedlił się w Monte Carlo. Przygodę z tenisem rozpoczął w wieku czterech lat. Na profesjonalizm przeszedł mając lat 16. Mówi płynnie po niemiecku, angielsku i rzecz jasna po serbsku. Wywodzi się z rodziny o sportowych tradycjach. Ojciec Srdjan był mistrzem Jugosławii w narciarstwie alpejskim i do tego dobrym piłkarzem. Matka Dijana była łyżwiarką figurową. Rodzice chcieli, by poszedł w jedną lub drugą stronę. On jednak wolał przebijać piłkę przez siatkę. Tak zresztą jak jego młodsi bracia - 20-letni Marko i 16-letni Djordje. Ale o nich w kontekście zawodowego tenisa jeszcze nie słychać.
Talent Novaka dostrzegła Jelena Gencić. Miał wtedy osiem lat. Cztery lata później wyjechał na trzy miesiące do Monachium do akademii Nikoli Pilicia. Znany trener traktował go jako syna, ale rodzina Djokoviciów żartuje, że przybraną matką jest dla nich pani Gencić. Nie tylko wypchnęła Novaka na szersze wody, ma także pod opieką jego braci.
Novak jako swój tenisowy ideał wymienia Pete’a Samprasa. Dla kogoś takiego nie mogło być większej satysfakcji jak tegoroczny półfinał AO wygrany w trzech setach z Federerem, który właśnie Samprasowi odebrał rekord wszech czasów pod względem zwycięstw w imprezach wielkoszlemowych. Novak jako inspirację wymienia też Andre Agassiego jednak w tym roku w Melbourne trudno byłoby a propos tego gwiazdora znaleźć powód do odwetu.
W tegorocznym półfinale rozbił Federera, który nieraz wcześniej niemal go roznosił. Kluczem do sukcesu była ciągła presja, bieganie do każdego zagrania rywala, podejmowanie ryzyka i nieustępliwość na każdym kroku. Z wiekiem Federer coraz bardziej traci cierpliwość, gdy nie może narzucić swojego stylu. Szwajcar nie odniesie 17. zwycięstwa w Wielkim Szlemie (ale jego 16 to i tak rekord). Gdyby nie układ spotkań, może miałby na to szanse, gdyby nie trafił na Novaka już w półfinale. Nie wiadomo przecież jak by to było, gdyby Djoković najpierw spotkał się z Murrayem i Szwajcar w finale miałby za rywala Szkota.
Ale jest, jak jest. I w finale przeciwko Murrayowi faworytem będzie Djoković. Do tej pory wygrał na korcie 20 mln 262 tys. 956 dolarów, amerykańskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz